,,Gdzie jeździec i koń się podziali,
Gdzie róg tak głośno dzwoniący,
Gdzie pancerz, gdzie hełm jest stalowy
I włosy na wietrze lśniące?''
Nikt nie wie, kiedy nastanie początek, kiedy koniec. Kiedy zacznie coś się zmieniać, albo przestanie. Często jesteśmy zależni od innych czynników, mimo że staramy się być niezależni. To jest po prostu silniejsze. Przychodzą uczucia, zostają lub odchodzą, zmieniają się lub nie. Czasem zależnie od nas, ale częściej nie. Miłość przynosiła radość, która zamieniła się w smutek, żal. Chcesz kochać, ale nie potrafisz, chcesz przestać, to uczucie jeszcze potęguje. Ale do czego ja zmierzam? A no do tego, że mimo tej wielkiej przeciwności naszych pragnień z rzeczywistością, jest coś, co zwie się marzeniami - które potrafią zwyciężyć to wszystko przy odrobinie silnej woli.
Ja pogodziłam się z brakiem tego, czego pragnęłam chyba najbardziej. Wiem, że to nie ma sensu, zbyt wiele niedogodzeń, brak zaangażowania, wszystkiego. W miejsce to stawian nowe cele, nowe wyzwania. Zaczynam nową drogę, jeszcze niewydeptaną, odkrywam niepoznany dotąd nikomu szlak. Błądzę między drzewami, w głębokiej trawie, zatopiona w zieleni myśli, marzeń. Chcę być szczęśliwa, od tak, po prostu, bo chcę i już. I tak będzie, nie może być inaczej.
Ślepy Rycerzu, niewiastę młodą opuściłeś, której serce w kierunku Twym rozpaczliwie rwie. Strony jej rodzinne porzuciłeś, ślepyś był i jest na łzy i uczucie nieziemskie, jakim serce Twe obdarzyła.