Karma to suka - tak można określić mój dzień. Tragedia w trzech aktach. Główny bohater - Humbak, zapraszam na show!
Akt I: Rano obudził mnie telefon od Haku, że z Mhrokiem wpadają do mnie. Potem wpadł Kniv i Miyo. Wszystko miało być tak pięknie, a mój pies to spierdolił, na domiar złego, obiad mi nie wyszedł...
Akt II: Osoba, na której mi tak bardzo zależy chyba poznała moja prawdziwą twarz. Starałem się dla was wszystkich tak zmienić, szczególnie dla niej, ale skurwiela z człowieka nie wyciągniesz. Wszystko to starałem się nazywać "neutralnością" ale jak można być neutralnym, gdy ma się spaczony charakter? Ludzie na Sakurze mają problemy, a ja gromadze informację, jak jakaś baza danych. NIGDY nie miałem w intencji kogoś skrzywdzić, lub "obrabiać mu dupe", ale znacie powiedzenie: "dobrymi chęciami piekło jest wybrukowane"? Mogę tylko przeprosić, ale to teraz ma mniejsze znaczenie... Humbak nie zawsze był miłym człowiekiem, i chyba nie zawsze bedzie mógł...
Akt III: Proponowany wypad do kina. Niefortunnie nie jestem przy kasie, trzeba będzie poprosić o pożyczkę...
Jak widac dzień mógł pójść źle i poszedł źle. Karma to bezlitosna siła, nie mam z nią szans, więc muszę zacisnąć zęby i biec dalej, do lepszej przyszłości. Wiara w lepsze jutro nigdy nie pozwoliła mi upaśc na kolana i nie pozwoli... oby.
Dziś trochę inaczej, ostatecznie utraciłem raj.
Dla ciekawskich: Dzisiejszy wpis sponsoruje Nadeko Sengoku z anime Bakemonogatari. Wspólne cechy? Nakrycie głowy i podejście do ukochanych osób.