Trzebaby coś w końcu napisać.
Oto ja. Takisobieja. z gitarą. Mam minę jakbym...
Chuj z tym.
Jesteście tu po to, żeby coś przeczytać. Co widać na zdjęciu to widać, oprócz tego, że mam na nim ryj jakby...
STOP, DO CHOLERY.
więc ostatnie dni minęły szybko, zbyt szybko.
Wczorajsze 2 i pół godziny w deszcz północy, w chłód sybiru na rowerze nie uczyniły ze mnie chorego na co miałem ogromną nadzieję. znowu spotkałem się z panną Wiśniową O BOŻE, SZATANIE, CTULHU, KTOKOLWIEK, JAK JA JĄ UWIELBIAM. Tak, chciałbym Cię mieć na własność. Ale nie mogę. Cóż. Pech... A propos nie wiem co było na polskim, spałem. nie wiem co było na macie, nie rozumiałem. biologia? no, wiadomo. zrobiłem sobie ładnie basik, w czwartek kolejna próba Everionu (przykładowa nazwa, dzielę się pomysłem perk-man'a) = piwko i granko, 16 kwietnia dni otwarte, dzisiaj jeszcze kilka tableteczek i można odpływać we śnie. chciałbym napisać jeszcze tak dużo, tak wiele, ale czas mnie i Wisienkę goni, więc baj.