W sobotę wraz z moją mamusią, którą bardzo kocham, byłyśmy na Turnieju tanecznym Oliviera- mistrzostwach Polski Północnej.
Matko, byłam z niego taka dumna! Ale też nigdy w życiu bym nie przypuszczała, że będę kiedyś mejkapowac kolegę :D
"Spoko, ona ma 6 z plastyki- A, to dobrze" - Olivier i jego mama ( która jest całkiem fajna ) gdy nakładałam mu kolejne warstwy fluidu.
Ostatecznie Olivier dostał się do półfinału, ale wg. mnie tańczyli dość dobrze, by być w finale, ale co ja tam wiem.
Zresztą, moja matka też uważa, że Olivier się niesamowicie porusza "a Ci idioci z komisji gówno wiedzą, już ja bym lepiej oceniała! " - mama.
Obie stwierdziłyśmy, że Olivier zdecydowanie lepiej wygląda w dzwonach.
Czyli sobota poszła w dupę. Niedziela też, bo byłam na grzybach, a potem tylko leki przeciw bólowi głowy, zdjęcia i znowu leki. Umieram.
Ale obiecałam Olivierowi wpis.
Matko, jaka Madzia jest śliczna! Ta sukienka tez była piękna.
W ogóle, powinni wygrać.
Ale jak tam dzieciaczki takie tańczyły to ja, stary pedofil się rozpływałam... :D
Oczywiście, moja matka zadzwoniła od razu potem do Klaudii z opieprzem, czemu ona już nie tańczy itepe itede.
A mój gruchot się nie sprawdził. Muszę go dać chyba do czyszczenia, albo sama go odkurzę.
I znowu nie robiłam tego, co powinnam! A już tak sobie magazynowałam czas! No nic, ten tydzień będzie pracowity, bo nie moge pozwolić, żeby mój plan się nie powiódł. Nie tym razem.
No, to tyle.
Kocham was!