Pierwdzy dzień w szkole, minął tragicznie..
Już dawno się utwierdziłam, że ludzię się zmieniają.. a raczej LEPIEJ ICH POZNAWAMY.
Inni przychodzą do Ciebie, gdy czegoś potrzebują.. żałosne, a na koniec roku będą rozpaczać 'boże! Nie chce się z wami rozstawać!"
.. a ja z miłą chęcią!
Mojej dobrej koleżanki z ławki, nie ma.. i została sama, jak zwykle z resztą.
Jedyną pocieszającą myślą jest to, że mam przyjaciół z Legnicy, Anu, Miru, Andy - to dla nich żyję *ociera łzę*
Widziałam jakąś pierwszo klasitkę z przypinką z Rinem! Zastanawiam się czy do niej zagadać :>
W sumie co mi szkodzi?
Tak bardzo chcę jechać na BAKE do Wro we wrześniu, ale nie wiadomo czy mnie puszczą..
Ja chyba złamaie się, jeśli nie będę mogła. Tylko na konwencie mogę odżyć, bo ludzie z reala mnie dobijają, fałszywce jedne.
Nie wiem, jak przetrwam tą ostatnią klasę - maturalną - buahahahahaha!
W przyszłym tyg, na początku zdaję egzaminy państwowe na prawko - UMARŁAM.
Zaczęłam pisać opowiadanie o Dino z KHR - moja miłość <3
Chociaż, z teog mam jakiś dobry pożytek na poprawę nastroju .__.
Cya~