Sobotnia wycieczka do Sandomierza była bardzo udana, szczególnie, że znalazłam dwie nowe skrzynki do mojej kolekcji, ale dziś opowiem o jednej - czasem lubię się rozdrabniać. Nie byłam pierwszą osobą, która ją odkryła, dlatego nie mam certyfikatu FTF, ale za to mam satysfakcję. Skrzynka ukryta była w dziupli drzewa. Woreczek ochronny nie spełnił swojego zadania, ponieważ do skrzynki dostało się dużo błota i żywicy. Na nie szczęście nie miałam przy sobie chusteczek (potem się okazało, że jednak miałam, nie ma to jak burdel w damskiej torebce), dlatego cała się wyciapałam, ale warto było. Skrzynka była mała, jak widać - opakowanie po gumach orbit (to nie jest reklama!), a w środku jak zwykle logbook i 5 centów Euro, od siebie zostawiłam słowackie korony
http://www.opencaching.pl/viewcache.php?cacheid=6487
...
Gdy zobaczysz w jej oczach łzy
Nie pytaj się...
I tak nie powie Ci prawdy...
Bo ona jest inna.
Ma swój świat.
Wszyscy mają ją za
zakręconą dziewczynę,
która cały czas się śmieje...
Ale ona się śmieje,
by nie płakać...
Gdy popatrzysz
w głąb jej oczu,
poznasz prawdę...
Tylko tak możesz zobaczyć...
Co Ona czuje...