Podjęłam poważne i stanowcze kroki ku zrozumieniu.
Zrobiłam to.
Dzisiaj.
Bardzo dziękuję pewnej fenomenalnej osóbce, która pomogła mi w tych trudnych chwilach.
Teraz, widzę wszystko z innej perspektywy.
A przynajmniej, staram się.
Ta rozmowa była budująca. Dała mi siłę.
Nauczylam się widzieć. Zauważam to.
Poziom dorosłego nigdy nie przemówi do dziecka. Ono zawsze będzie płakać skwitowane naukowymi wywodami. Ono potrzebuje miłości i zrozumienia. Po co tyle gadania? Po prostu się nim zaopiekuj.
Widzisz, że ono płacze. Żle się z tym czujesz. To po co ciągle mówisz do niego tak samo, jeśli wiesz, że to nic nie da? Postaraj się bardziej. Naucz się odczuwać. Nie gadaj do tego biednego dziecka tyle.
I pamiętaj, że każde nasze wewnętrzne dziecko potrzebuje opieki.
Potrzebuje jej szczególnie mocno, gdyż bez niego nie byłoby innych poziomów.
To od niego wszystko się zaczyna.
Ono jest ważne tak samo jak inne. Nie zapominaj o tym.
Starasz się podejść do emocji i uczuć naukowo. Chcesz wszystko wytłumaczyć. Wspomagać się prawidłami z kosmosu, jak powinno być a jak nie.
Nie znajdziesz odpowiedzi.
Bo dziecko nadal płacze.
Dużo zrozumiałam. Wiele mi uświadomiłaś.
Dziękuję.
Kompletnie o tym zapomniałam. Nigdy nie odnosiłam do siebie. Teraz wiem, co robiłam źle.
Moje uczucia wcale nie są nienormalne. Szalone. Głupie.
Nie mogę ich zniszczyć, to część mnie.
Życie składa się z bólu i cierpienia. Ze wszystkim trzeba sobie radzić, wszystko przychodzi z trudem. Wszystkiego się boje, to takie kosmiczne. Nikt tego nie zrozumie. Oni robią swoje, nikt mnie nie zauważa. Wszystkich to boli, czy mnie też będzie? Koniec, ja wszystko stracę i nikt mnie nie pocieszy... - - - niepewne Dziecko Spontaniczne.
///
-A Ty się morza nie boisz?-nachylił się nad nim z niedowierzaniem w oczach. Jego mimika mowiła sama za siebie, co tak naprawdę chciałby usłyszeć.
Drugi zastanowił się chwilę i z głupkowatym uśmiechem odpowiedział:
-Nie.
-A powinieneś-
Poklepał go po policzku i wstał z miejsca przewracając /niechcący/ za sobą krzesło.
///
Przerwa-nki. Niech to słowo zawsze przypomina mi heroiczną postawę srebrzystego paladyna, który w końcu, wraca w ręku z cięzką tarczą. Nigdy nie wróci na niej.
Niech Przerwa-nki pozostaną PrzeTrwankami, które odezwą się jako świadectwo ognia duszy. Jedna iskra rozpaliła ognisko.
Ognisko zapaliło się w nim.
Płomienie zajęły się drzewem.
-Dlaczego nie uciekasz?!
-Spójrz tylko, jak to pięknie płonie!
W jednej ręce ogień, w drugiej woda.
Z fascynacją rozpostarł ramiona i podziwiał, jak język ognia głaszcze korony drzew lasu, przed którym każdy ucieka.
Nigdy nie czuł takiego szczęścia.
///
Przekroczyłam bramę, której przekroczyć nigdy nie umiałam.
Mordor przede mną lub za.