photoblog.pl
Załóż konto

Granice Zagubienia 42

Granice Zagubienia 42
Trwaliśmy tak w ciszy przez parę naprawdę długich chwil.
-Bardzo byłaś z nim zżyta prawda? - zapytał stłumionym głosem.
-Ciężko to opisać ile dla mnie znaczył. -odparłam zupełnie zgodnie z prawdą. -Jednak teraz nie wiem, co już mam o tym myśleć.
-Skąd w ogóle przyszło Ci do głowy, że on żyje ?
-Nachodził mnie jakiś jego kolega, który wręcz zapierał się, że go widział. Spotkałam się z nim i powiedział mi o lewych interesach, które odkrył Szymon w firmie ojca. I właśnie Ci gangsterzy mieli go sprzątnąć, ale rzekomo jego śmierć sfingowano a on żyje sobie gdzieś. - powiedziałam jednym ciągiem. Musiałam to z siebie jak najszybciej wyrzucić.
-A nie przyszło Ci to do głowy, że masz bogatych rodziców a ten koleś chce kasy? - zapytał mierząc mnie wzrokiem.
-Nie zwróciłby się z tym do mnie, bo w tym popieprzonym mieście każdy wie, że nie zależy mi na kasie moich starych.-tak samo twierdził Oskar, odezwała się moja podświadomość.
-Ale mogłaś być tylko pionkiem do celu.
-W tej bajce to ja stresuje pionkami. - powiedziałam stanowczo. -Zresztą Filip nie przyszedł tylko do mnie. - odparłam.
-Do kogo jeszcze ?
-Do Oskara najlepszego kumpla mojego brata.
-Boże jakie to wszystko jest pokręcone. - podrapał się po głowie i spojrzał na mnie.
-Wyjedź dziewczyno i zapomnij o tym wszystkim. - spojrzałam na niego, zieloność jego oczu wywołała u mnie furię.
-Prędzej umrę niż pozwolę by im to wszystko uszło płazem! -syknęłam. Czułam jak przez moje ciało przebiega ogromny impuls noszący nazwę bomba atomowa.
-Dlaczego Ci aż na tym zależy?
-Chce wiedzieć, kto zabił mojego brata, czy on w ogóle umarł. Chce dokopać tym wszystkim, co brali w tym udział żeby raz na zawsze zapamiętali, że mnie można zranić, dobić i wykończyć, ale moja zemsta jest o wiele gorsza.
-Chcesz się tylko zemścić. -podsumował moją wypowiedź.
-Zdecydowanie tak. - odparłam twardo nie spuszczając z Karola wzroku. - Czy nie o to w życiu chodzi aby niszczyć tych co zmienili wszystko w Twoim życiu?
-Elizo czasem zemsta to nie jest najlepsze wyjście z sytuacji. - powiedział spokojnie.
-I powiedział to koleś, który jest szefem tutejszej mafii.
-Ironia losu nie ?- zaśmiał się. Widziałam w jego oczach jakiś dziwny cień smutku.
-Czemu się tym zająłeś ?- wypaliłam. Zaskoczony spojrzał na mnie i wzruszył ramionami.
-Nie wiem tak wyszło, wkręciłem się w to mając 17 lat i jakoś w tym już utknąłem.
-Współczuję.
-Mi współczucie nie jest potrzebne, zastanów się Eliza czy to wszystko jest warte Twoich nerwów i złamanego serca.
-Odpowiedź brzmi tak, ja serca nie posiadam. - powiedziałam wstając i popatrzyłam się na niego. Uważam, że na dzisiaj starczy tych cnotliwych rozmów.
-Jestem innego zdania. - odparł dość groźnie.
-Czyjeś zdanie mnie nie obchodzi. -warknęłam.
-Wsiadaj do auta mała i jedziemy coś zjeść . - zaśmiał się, hmm co za szybka zmiana.
-Jak już mówiłam nie mieszam interesów z życiem prywatnym. -odparłam.
-Jak kumple dziewczyno i nie przyjmuje odmowy, chce po prostu lepiej poznać Ciebie i Twoich bliskich. Nikt nie udzieli lepszej rekomendacji Twojego ojca niż Ty. -wyszczerzył się w szerokim uśmiechu. A co Ci szkodzi, pomyślałam. Nie odpowiadając nic wsiadłam do auta.

Dodane 31 STYCZNIA 2016
105
Junior mania1995mania :D:D
31/01/2016 19:32:35