Pierwsza i ostatnia notka z tego miejsca na swiecie...
Powiem szczerze i otwarcie że jestem już kompletnie zmęczona tym wszystkim...
Niepowodzenia to tutaj codziennosć... Przynajmniej dla mnie...
W poniedzialek migrujemy do Londynu. Njachętniej bym z tego Londynu od razu złapała samolot do Łodzi, ale ktos mnie nie chce w domu (czyli mama). Nie to żeby ona tak naprawdę, ona tylko chce żebysmy dalej próbowali.
Jeszcze w tym głupim komputerze nie da się zrobić 's' z kreseczka na górze.
Żeby był jakis przyjemny aspekt to powiem, że odwiedzę miejsce w którym Harry Potter bywał 1 wrzesnia. Tak, tak... Będę na peronie 9 i 3/4 *^.^*
Mamy z Simonem jeden dzień wolny to zamierzamy obejrzeć Londynu kawałek... ^.^
A może zamiast spać w hotelach też bysmy sie wybrali na nocny spacer po Londynie?
To jest kwestia warta przemyslenia.
Brakuje mi tu moich drogich kumpelek, brakuje mi też SaSa, rodzinki rzecz jasna też...
Boże nawet sobie nie wyobrażacie jak mi tego brakuje.
Postaram się wrócić jak najszybciej :):)