Koniec weekendu. Ya tey...
Zlew olew totalny, nic się nie chce. Weekendowy Armagedon dobiega końca.
Dowiedziałam się, że sześcioletnia kuzynka panicznie się mnie boi i tą psychozą zaraża mojego brata.
Zobaczyłam także strój ojca do poloneza na iluśtamlecie Łanów.
Tak, tak!
Mój stary ojciec, jak go nazywa ciotka Beata, zgodził się na udział w obchodach w grupie old boy'ów. Polonez to pikuś, pomijając fakt, ze w życiu nie zmieści się w strój Legionisty Dąbrowskiego. Chciałabym zobaczyć jak tańczy mazura, to dopiero musi być! Żarty żartami, ale mówiąc serio dwa kółka i osobnicy z ciążami piwno - gastrycznymi w wieku 45+ mogą zejść na zawał. Ciekawe, czy podstawią gdzieś karetkę w pobliże, tak na wszelki wypadek. A jeśli ktoś nie wie o czym mówię, to mazur wyglada tak.
Tak swoją drogą, wiedzieliście, że "Tragedy" Bee Gees'ów ma taki pesymistyczny tekst? Niby piszczą, niby weseło i śmiesznie, a tu prosz...
Tragedy
When the feeling's gone and you can't go on
It's tragedy
When the morning cries and you don't know why
It's hard to bear
With no-one to love you you're
Goin' nowhere
Tragedy
When you lose control and you got no soul
It's tragedy
When the morning cries and you don't know why
It's hard to bear
With no-one to love you you're
Goin' nowhere