Chyba w końcu jestem uratowana, bo znalazłam złoty środek na moje rozterki :) Chyba już wszystko wiem i nie muszę męczyć się z zastanawianiem i myśleniem przez cały weekend. Chciałam oczyścić dzisiaj wieczorem myśli i głowę po czym całkiem niespodziewanie przyszło rozwiązanie. I wydaje mi się, że całkiem zacne :) To mi pokaże, czy warto.
Chociaż na dobrą sprawę już olanie Dnia Chłopaka z Twojej strony powinno dać dużo do myślenia... bo przecież dla chcącego nic trudnego. Jeden minus już będzie, bo dla mnie to miał być naprawdę ważny dzień. Jeszcze nigdy w to święto nie miałam chłopaka, w tym roku w praktyce (w sensie fizycznym) dużo się nie zmieni widzę....
Dziewczyny szły na imprezę po piwie, ale ja-sekutnica, jak to domownicy mnie ostatnio nazywają, grzecznie i potulnie wróciłam do domu... sama nie jestem pewna czemu. Czy dlatego, że nie miałam ochoty tańczyć, czy dlatego, że chciałam być fair w stosunku do Ciebie... Ale z drugiej strony: czy Ty będziesz potrafił być fair w stosunku do mnie przez weekend i w przyszłości?
Rzygam tym wszystkim, na moje nieszczęście: dosłownie. -,-