Herubin
Dzisiejszego dnia nie będę dokładnie opisywać jak chciałam na początku. Poprostu wziełam Herubina z pastwiska na uwiąz bez czyszczenia i poszłam z nim poćwiczyć najpiwerw kopytka, Mariola mi pomagała potem na preszkody... Madzia mi poganiała, ale w końcu Herubin się zaparł, mocno pociągnoł i poleciał z uwiązem na koniec padoku

Poszłam zdjełam mu uwiąz i poszłam spowrotem. Czekałam aż po Mariole ktoś przyjedzie i poszłam do domQQ...























Właśnie przed 5 min dowiedziałam się że musze oddać Herubina. Niby na kilka dni, ok. 1 tygodnia, ale to dla mnie wieczność odkąt staram się z nim ćwiczyć codziennie.
Boje sie, że ten tydzień zamieni się w coś więcej, a nawet nie znam szczegułów, dlaczego, po co, dlaczego oni (bo jeszcze Hermes z tego co wiem).
Musze czekać, może wkońcu dowiem się czegoś więcej...




























Lekka załamka.






















