dziś jadę do domu. na miejscu będę jutro rano. od razu idę na rower.
następnego dnia dłuższa rowerowa wycieczka.
kolejnego znów na rower. i tak do wtorku.
później biorę rower na miejsce.
myślę, że tym razem, z rowerem.. uda mi się.
wiem trochę więcej, mam więcej doświadczenia, wiem, jakie produkty jeść, które w niewielkich ilościach, a których unikać jak ognia. wiem, co robić, by zaobiec wieczornym napadom.
to dużo pracy, zaangażowania. ale w końcu jest kwiecień, znajomi męczą o jezioro. a ja tak dawno nie pływałam.