a co u mnie?
nic. monotonia.
to mnie przeraża..
szarość dnia codziennego.
chcąc przeżyć nasze życie inaczej zostajemy wzięci za wariatów, znacznie odtsających od normlaności.
po co to wszystko?
po co wszelkie starania?
nikt nie wynalazł leku na śmierć.
więc po co wszelkie zasady, których usilnie próbujemy przestrzegać?
na co nam kary za złamanie tych zasad?
nie rozumiem.
i tak wszystko na nic.
podsumowaując...
skoro mamy tylko jedno życie, tylko jedną szansę, nie powinniśmy móc przeżyć je po swojemu? tak jak tylko nam się zachce?
pośród zabaw i przyjemności?
marzenia..