haters gonna hate

Jak dotąd nie myślałam, że moje cele egzystencjalne kogokolwiek interesują. Aczkolwiek internet nie śpi i osobniki z gatunku neo wydobywają z tej kopalni andronów rzesze informacji. Jak to łatwo wszystkich zwieść na manowce. Przede wszystkim jestem zaskoczona zainteresowaniem, bo zwracanie na siebie uwagi to ostatnia rzecz do jakiej dążę. Wkroczyłam na wyższy level obsługi internetuf, takiej porcji hejtów sama się nie spodziewałam. Nigdy nie wchodziłam nikomu w drogę, a przynajmniej starałam się tego nie robić świadomie i teraz też nie mam zamiaru. Można się przynajmniej dowiedzieć co zazdrość ma do powiedzenia. I jeśli ktoś nadal moim bytem i innymi niuansami jest zaintrygowany to zapraszam do dalszego krytykowania. Najlepiej face to face i będziemy egzaltować się razem ;]