Może to cisza przed burzą i dużym huraganem, może zwykły zastój pesymistyczno-neurotycznej obsesji szukania negatywów tam gdzie ich nie ma. Na razie warto byłoby się cieszyć, że na tych kilka zbyt krótkich dni moje ciało migdałowate zmniejszyło i unormowało swoją aktywność. To chyba wszystko przez te śniadania do łóżka, ciepłe, świeże bułeczki, poranne kawy z mlekiem, książki Gombrowicza, szczere rozmowy, "nie potrzeba ci czegoś jeszcze?" i przez ogólnie nad wyraz wysoki poziom rozpuszczenia i rozpieszczenia. Cóż za wspaniałe życie przedmałżeńsie. Ciężkie stają się powroty do szarej, niemelioratywnej rzeczywistości, zwłaszcza gdy przypominają one upadek ze stratosfery. Połamanie kości i poturbowanie stawów załatwiła mi już grypa. Na szczęście (w tym wyjątkowym przypadku) z psychiką tak łatwo wygrać się nie da. Z uśmiechem jest każdemu zdecydowanie bardziej do twarzy. Chyba się chwilowo do tego stwierdzenia przekonałam.
http://www.youtube.com/watch?v=VKyNGSPX_8g
Inni użytkownicy: karolinapiwkokacyczeklexiorliluux3haowsidzidzi99nicoleee222xpaczeolihebygunmagda2025ai
Inni zdjęcia: W ciepły dzień elmarWakacyjne dziewczyny bluebird11Ja nacka89cwaKanna....:) halinam"Hej, idę w las." ezekh114Coś krótki. ezekh114Brak zdjęć patusiax395Kocio kerisJeep ? ezekh114Casus tęczy ? ezekh114