Ide prosta droga. Wspinam sie w gore, nie jak Syzyf. Pamietam by nie wpasc w monotonnie. Czasem targa mna ognisty huragan, wiatr wznieca plomienie, pochlaniajac przestrzen, ktora jest tak blisko. Impulsywnosc.
To byl dobry dzien :) Zaliczylam najgorsze zmory, ktore spedzaly sen z powiek, jeszcze tylko jutro i FERIE. Pracowite ferie, poniewaz musze ogarnac studio. Pomysl jest, model bedzie, pozostaje tylko dzialac.
Jesli ma ktos nierozpoczete klisze i nie ma co z nimi z robic... To chetnie przyjme je w swoje ramiona. Tak, smigam teraz analogowo.