Mój uzbrojony kot.
Dziś rano w lodówce zaczaił się na mnie talerz-terrorysta. Czekał, aż zaspana rano przyjdę do kuchni, otwieram lowódkę, a ten psychopata wylazł z półki i rzucił się na moją rękę. Chciał mi ją w całości normalnie odgryźć, ale ja się nie dałam i zwycięsko wyszłam z walki z jednym zadrapaniem, mimo to krew się polała. Boję się talerzy.