Ughh, na temat wczorajszego dnia to się nie wypowiadam. Wszystkie plany poszły się jebać przez pogodę. Pojechałam do moich 3 małych skarbów. Mam na myśli 3 małych kuzynów, których uwielbiam. Najmłodszego szczególnie. Oni potrafią wymęczyć, ale cóż. Przy nich czuję się jak dorosła, bo to na jakiś spacer z wózkiem, na placu zabaw pilnuj, pomóż zjeżdżać z zjeżdżalni, potem pokrój kotleta, i inne takie sprawy. Ogólnie całą opiekę nad małymi ja przejęłam, także trzeba było pilnować wszystkich naraz a uwierzcie mi, że to nie jest łatwe zadanie! :o
Dziś idę na imieniny do kolegi. Pewnie będę się nudzić, ale cóż. Kolega nie jest takim typem, jak ja, że trochę wypić, czasem i zapalić... On jest grzecznym chłopcem, więc już widzę co tam wymyśli. A ja przez te ostatnie tygodnie męki chciałabym trochę zaszaleć. No ale nie ma jak.
Następna notka w piątek!