nie moje ciało mnie obrzydza (?), a jedzenie, które do niego trafia. bez znaczenia co, ile, jak i z kim zjem. to i tak źle, za dużo. co z tego, że uczucie pełności w trakcie jazdy na rowerze było skutkiem wypicia mnóstwa wody? co z tego, że jeździłam przez prawie trzy godziny, skoro, gdy wróciłam, zjadłam kolejny posiłek, po którym nadal jest mi niedobrze? co z tego, że codziennie powtarza się podobny schemat aktywności, skoro jestem najedzona? co z tego, że chwilami widzę i czuję, że schudłam, skoro zaraz potem nie dostrzegam żadnej róznicy? co z tego, że jem za mało, skoro kiedyś jadłam jeszcze mniej? nie umiem niszczyć siebie tak jak kiedyś ani nie umiem jeść normalnie. wszystko zaszło za daleko, a ja nie mam pojęcia jak dalej funkcjonować. nie jestem zdrowa. już od dawna nie jestem.
i tęsknię...
28 LUTEGO 2017
25 WRZEŚNIA 2016
21 WRZEŚNIA 2016
20 WRZEŚNIA 2016
15 WRZEŚNIA 2016
25 MAJA 2016
13 MARCA 2016
9 MARCA 2016
Wszystkie wpisy