zdj:/ 22 MAJA - kleszcz Salema

nowości?

24 czerwca bierzmowanie.

15 egzamin kurialny.

14 wystawiamy metro.

szóstka z religii, w sumie za nic. dzięki ali.

kiedyś tam mieliśmy dzień o nałogach, chyba 7 (najstraszniejszy dzień). no i grałam se żoną pijaka.furora.

bajeranty - wódko ma

w poniedziałek próby do tego, czy umiem polewać wódkę. ta pierdolona kuchnia. ale na szczęście nic mi nie jest.

wtorek po 5, środa po 5, wczoraj po 5.

w środę upał niesamowity, belki robiliśmy. i z piotrkiem pisaliśmy. fajnie było, po raz pierwszy AŻ TAK fajnie. o zawodach, o krowach (tym, że nazywają od nazwy miejscowości, z których były kupione, mnie zabił), o galeriach handlowych. ale co najlepsze - napisał on. jak się mam. czy tam co u mnie. i to już drugi raz tak.

ja już pominę wszystkie znaki tego, że nie traktuje mnie jak zwykłej oli, tych wszystkich podgadywań Kotleta, wtfów na przerwach...np.

- mika, no napisz do oli.

- mika, no zagaj do oli.

podoba mi sie to.

tylko mam dwa związane z tym ''''''problemy''''' :

-co, jeśli MNIE tratktuje tak samo jak JA ragusa? (ludzie, jak on mnie wkurwia)

-boję się angażować, bo nie chcę ranić. a tak będzie. ale ta pokusa ma smak tortu z dzieciństwa...

a propo tortu. dzisiaj odkryłam, że nawet naleśniki smakują inaczej niż w dzieciństwie, tort moje mamy też, i sałatka, i nawet głupie pierogi wigilijne. kurwa, wszystko jest jakieś nie takie. ja nie chcę.

zimno jak w dupie. ale to dobrze, bo mi to sierpień przypomina.

co dzień zapierdalam pod krzyż na czerwcówkę.

dzisiaj minęłam się w dróżce z wujkiem. był, ponad 1,5h. byliśmy z nim i mamą u warzywa, w stodol.

ciagłe próby na metro. w głowie szum piosenek z tego 'musicalu'. mam juz strój. dziwadło, nie ma co.

dobra, plecy mnie bolą.