walczymy!
ciężko kiedy pracuję w weekendy od 8 do 20. wieczorem padam na twarz, ale mimo to staram się zrobić chociaż brzuszki, przysiady, pajacyki, cokolwiek byle tylko się ruszyć. w sobotę wracam około 21, gotuję obiad na drugi dzien do pracy, a w międzyczasie wskakuję w buty i się ruszam.
rozumiem kiedy ludzie mówią, że nie mają czasu. mi też nieraz cieżko znaleźć chwilę, właściwie nie wiem czy cieżej znaleźć czas czy chęć. bo jeśli chociaz trochę mi zależy to odpuszczę to półgodziny serialu i poświęce na trening. ale zazwyczaj chyba szukam tylko głupich wymówek - bo będe zmęczona w szkole, bo jutro mam wolne to zrobię jutro, a jutro znów okazuje się, że coś.
Trzeba się ogarnąć i mocno wziąć się za siebie. Robi się cieplej a ja nadal nie mogę założyć tego czy tamtego bo tu mi odstaje tam mi odstaje. do 1 celu zostało mało czasu. Do 2 własciwie też.
O G A R N Ą Ć S I Ę