Coraz rzadziej tutaj bywam. Chyba już nie mam potrzeby pisania w przestrzeń. To w sumie nigdy nie była przestrzeń tylko potrzeba żeby ktoś to czytał. Żeby ktoś wiedział co tak na prawdę u mnie. Żeby ktoś sobie mnie wyobrażał w taki czy inny sposób. Już chyba mi przeszło . Wszystko z czasem przechodzi. Może za dużo mam na głowie bo studiuję sobie teraz i chodzę regularnie na siłownię a w weekendy tylko jestem dla Mojego. Studia - w sumie nie wiem co będzie dalej ale nie mam innych aspiracji. Siłownia - po 6 miesiącach ZACZYNAM widzieć JAKIEŚ efekty. W sumie mięśnie już mam ładne i powinnam schudnąć Ale to chyba przez tą dietę mi nie idzie. Jem ładnie i różnorodne Ale tłuszczu za dużo . No i Mój - nadal nam dobrze ze sobą i te tygodniowe rozłąki potęgują chęć bycia razem . Chociaż ja jak to ja moja ciemna strona czasami ma złe myśli i uśmiecha się pod nosem kiedy jakiś facet obserwuje moją dupe na siłowni.
Ogólnie to zmieniło się wszystko ale nie zmieniło się nic. Tkwie w jakiejś takiej próżni i narazie jest spoko ale jak to w próżni bywa tlen niedługo się skończy .
I czym wtedy będę oddychać ?