Mam już tego wszystkiego dośc. jets tak jakoś chaotycznie i nietsabilnie. czasami się opierdalam cały dzięń, a nastepnego nie mam czasu zeby nawet w spokoju kawę wypić. Poza tym jak jest goroąco to mi się nawet kawy odchciewa. I to też mnie wkurwia. (to, ze jest gorąco). Cały dzień jest gorąco, a na końcu dnia zajebista burza (tak, za jakies poł godziny włąśnie tak będzie, już się chmurzy, i zakupy pójdą się jebać). Z resztą w sumie nawet nie mam ochoty wychodzić z domu. wszystko mnie wkurwia, ale o tym już chyba było. Zbieram siły na stawienie czoła dr Franicie we wtorek. A w międzyczasie masa innych spraw do załatwienia, ktore miałam załatwić już dawno temu. Ale przecież, zawsze można to zrobić później.
Klaudia zapewne znowu mnie nazwie maniaczką Photoshopa. No coż, bywa
Tak, właśnie zaczęło grzmieć.
Idę sobie popatrzeć przez okno...