Dostałam od mojej fotografii to, czego sie spodziewałam ! I to w dobrym wydaniu.
Zostałam doceniona, ale jednocześnie sprowadzona do pionu i kopnięta do dalszej roboty.
I w sumie nie wiem do końca czym ja się stersuję. Najwyzej usłyszę "Nie".
I to jest najgorsza sytuacja. I czego tu się bać?
NIE MA CZEGO. A mimo to stwarzam sobie problem i stresuję się zadaniem pytania.
Czy to aby nie jest chore?
I właśnie o tym mowa. Żeby najpierw zacząć robić coś wytrychem, potem dorobić klucz, który nie zawsze działa, a potem wchodzić jak do siebie :)
Hu ! Muszę się wziąć w garść i nie pozwolić, żeby ślepy los kierował moim życiem zamiast mnie.
Uda się albo się nie uda. A jak sie nie uda - to będziemy myśleć wtedy.
Gdybym mogła to trzymałabym kciuki sama za siebie.