sumując wszystko co siedzi mi w głowie, ostatnie "wydarzenia" i sytuacje dochodzę do wniosków które nijak mają się do mojego wcześniejszego życia... coraz częściej dochodzę do wniosków, że się zmieniłam... nie mnie jednak oceniać czy na lepsze czy gorsze. Jedyne czego jestem pewna to to, że niczego nie żałuję. Żadnego kroku, dosłownie niczego. To sprawia, że w sumie to nawet jestem z siebie dumna, choć nie za każdym razem kroki są właściwe. Sumując- wiele od tych dwóch miesięcy się zmieniło być może jeszcze wiele się zmieni. Tymczasem czakają mnie książki, ale pociesza mnie fakt, że jutro tylko 4 lekcje <3. Cudowne zakończenie tygodnia :>.
bajos.