Im bliżej końca szkoły, tym bardziej odczuwam to, jak bardzo nie wiem co chcę robić. Dorastanie jest przereklamowane.
Z jednej strony myślę, że powinnam to wszystko odłożyć gdzieś na bok, wyjechać, spróbować poukładać co nieco w swoim życiu, a z drugiej strony znowu szkoda mi - sama nie wiem czego , może zmarnowanego czasu? Czasu, który zagospodarowałabym na uczelni.
Co jakiś czas człowiek słyszy od innych, żeby nie robił niczego na siłę. Myślę, że w tym momencie to zdanie przemawia do mnie bardziej niż kiedykolwiek.
Bo co za sens ma robienie czegoś, czego nie chcesz robić? Poza tym niewykluczone, że na dłuższą metę takie coś może okazać się twoim gwoździem do trumny. Więc czy sukces i kariera przede wszystkim?
Pewne rzeczy, sprawy trzeba zostawić za sobą, bo jak tu inaczej ruszyć do przodu.
Czas dorosnąć. Czas chwycić tego byka za rogi.