Przeklęta Cisza, boląca, ropiejąca, praktycznie martwa...
Nie cierpię jej...
...za to, jak wlewa się żrącą mazią w mą jaźń, jak bruka i przewraca moje poukładane w kostkę myśli, jak kaleczy spokój, łamie w pół skupienie.
Wszystko co robię i czym jestem to swoista symbioza z dźwiękiem, na który czuję nieustanny głód. Mój Boże, jestem dźwiękomanką.
jest pozytywnie.