Witajcie :D
Jest mi smutno, ponieważ moja najlepsza przyjaciółka wylatuje jutro na 3 miechy do Anglii. Będę za nią cholernie tęsknić. Kazała mi nie rozrabiać kiedy jej nie będzie. Jestem agnostykiem, a ona wierząca. Jutro pójdę do kościoła w jej intencji. Mam nadzieję moja Wyższa Istota będzie na mnie czekała w jej kościele i nad nią czuwała. Chce mi się cholernie płakać. Od 2,5 roku żyłam z przekonaniem, że pół godzine spaceru ode mnie mieszka osoba, której mogę powiedzieć wszystko, której mogę się wypłakać, wyżalić, powygłupiać, wsadzać palce w nos, wszystko. Jeden sms "piwo" i już po 10 minutach jest u mnie podwieziona przez brata. Taka przyjaciółka na dobre i złe. A teraz ją wyniesie. Wiem, że to dobre dla niej. W końcu jedzie przecież tam zarobić, ale co ja mogę? Muszę się wypłakać. W lipcu przecież wróci, a przynajmniej taki ma plan.
Co do dzisiejszego dnia to byłam u chłopaka. Na początek trochę czasu razem u niego, rytytyty, potem pojechaliśmy obejrzeć występ fireshow jego znajomych. Uwielbiam ten mistycyzm ognia :) Jest w nim coś magicznego. Tak jak w kolorze fioletowym. A propo fioletu kupiłam sobie dziś fioletowy płaszczyk. Może wstawiłabym zdjęcie?
Marzec
Bieganie
16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31
Bez słodyczy
16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31