środa i czwartek były straszne pod względem diety (goście z Włoch).
dziś pojechali do rodziny więc i ja spowrotem przestaję jeść słodkie i inne śmieciowe żarcie.
(środa pizza, czwartek troszkę słodyczy, dziś też troszkę słodkiego... ALE KONIEC!)
od jutra pierwszy dzień bez słodyczy. ZERO, ZERO, ZERO!
waga: 76,5 - także leci w dół.
co u Was?
edit;
dzisiejszy bilnas: jakieś 1200 kcal i chyba zaraz pękne.