wyprawa do cafe 22 obfitowała w przygody :)
kocham Kubę. Natalę mniej. stare krowy (ja+Ala) wyciągnęły dzieci na plac zabaw i same bawiły się lepiej niż one :) dostałyśmy takiej zadyszki jak po 10 km biegu :D
omija mnie opiekowanie się 10-cioletnimi chłopcami nad jeziorem pełnym czerwonych raków. i bardzo żałuję mimo, że komary by mnie pożarły...
we wt zaczynamy oficjalnie 2-gą połowę wakacji (:
harrryyyy!