(When this began)
I had nothing to say
And I get lost in the nothingness inside of me
(I was confused)
And I let it all out to find
That Im not the only person with these things in mind
(Inside of me)
But all the vacancy the words revealed
Is the only real thing that Ive got left to feel
(Nothing to lose)
Just stuck/ hollow and alone
And the fault is my own, and the fault is my own


I wanna heal, I wanna feel what I thought was never real
I wanna let go of the pain Ive held so long
(Erase all the pain till its gone)
I wanna heal, I wanna feel like Im close to something real
I wanna find something Ive wanted all along
Somewhere I belong

And Ive got nothing to say
I cant believe I didnt fall right down on my face
(I was confused)
Looking everywhere only to find
That its not the way I had imagined it all in my mind
(So what am I)
What do I have but negativity
Cause I cant justify the way, everyone is looking at me
(Nothing to lose)
Nothing to gain/ hollow and alone
And the fault is my own, and the fault is my own


I will never know myself until I do this on my own
And I will never feel anything else, until my wounds are healed
I will never be anything till I break away from me
I will break away, I'll find myself today

I wanna heal, I wanna feel like Im somewhere I belong
I wanna heal, I wanna feel like Im somewhere I belong
Somewhere I belong

Dobra, ogarnęłam system trochę, mogę coś napisać. Hahahahahahahaha i tak dalej.

Chuj, przedłużę sobie te cholerne włosy. Pomijam w ogóle fakt, że Sarah [ przyjaciółka mego lubego, czytaj mieszka w Anglii ] przedłużyła sobie włosy za 20 funtów [ dla ciekawskich, to około 94 zł), podczas gdy u nas kosztowałoby to 100 funtów (dla bardziej ciekawskich: ok 450/70 zł). Więc pozdrawiam ich serdecznie.

Ogólnie najpierw doszłam do wniosku, że sram na szkołę, ale stwierdziłam, że jeśli nie dostanę się na anglistykę w Cambridge, to nie dość, że całe staranie się pójdzie na marne, to życie w odwecie wysra się na mnie. No cóż.

'nywayz.

Znowu jestem zmęczona. Wszystko mnie męczy, całe to "odpoczywanie" też. A ludzie denerwują. Idąc ulicą, mogę z ręką na sercu stwierdzić że średnio co czwarta osoba na którą spojrzę jest w stanie w jakiś sposób wywołać u mnie emocje dość negatywne. Nie pojmuję tego, że ludzie tutaj nie są w stanie chociażby pomyśleć o tym, jak niegrzeczne jest gapienie się na kogoś na ulicy, czy gdziekolwiek indziej, zresztą. Nienawidzę tego, szczerze. No cóż, od jakiegoś czasu zaczęłam uskuteczniać wysyłanie takim oto taktownym ludziom równie taktownych spojrzeń pod tytułem "Coś się nie podoba? To spierdalać."

Matko, przydałby mi się czasowstrzymywacz/przyspieszacz/cofacz, ogólnie pilot obejmujący większość przydatnych "-aczy". Serio. Chciałabym już być gdzie indziej.