Zapaliłabym sobie.
Jestem zadowolona z przebiegu dzisiejszego dnia; ranek spędziłam w szkole, popołudnie u fryzjera, a wieczór w galerii. Kupiłam genialną torbę i parę bluzek. Przymierzałam świetne trampki. Właściwie dlaczego by ich nie kupić? Postawię sobie cel: gdy zobaczę na wadze 53 kg, uruchamia się zielona kartka dla kupna obuwia. O!
Dzisiaj miała miejsce jeszcze jedna pozytywna sytuacja; kasjerka w sklepie, w którym kupiłam torbę, uznała, że mam świetny "styl" i wspomniana wyżej torba ma klasę. Z grzeczności podziękowałam, niemniej jednak kompletnie nie wiedziałam jak zareagować. Czułam piekące, czerwone policzka i całkowity obłęd. Wręcz wyfrunęłam z rozemocjonowania z tej sieciówki, zwracając tym samym uwagę dwóch kolesi siedzących na galeriowych krzesłach.
Po powrocie do domu, zebrałyśmy się z mamą na rozmowy. Utwierdziłam się w fakcie, że jest cholernie silna, pokorna i mądra. Jest moją osobistą skarbnicą wiedzy o życiu, ludziach.. Miała rację, że charakter mężczyzn zdradza ich stosunek do matki. Jeśli ją szanuję, znaczy, że są wartymi zachodu samcami, a jeśli jest odwrotnie, lepiej dać sobie spokój. Jeden z przykładów żyje z nami pod jednym dachem, a jest nim mój ojciec.
Jutro ciąg dalszy "bananowego" starcia i chyba już ostatni. Boję się, że się odwodnienie. Jutro zamierzam także potowarzyszyć A. w drodze z podaniem, a i zrobić listę rzeczy, które mi się podobają i które chcę kupić/ coś zrobić.
IT'S TIME TO MAKE A MOVE!