Wczoraj myslalam ,że zadołuje sie na śmierć i koncert będzie do bani....
Dzięki zespołowi, tym spotkaniom itp. ten dzień jest najpiękniejszy ze wszystkich, pomijając problemy dręczące mój umysł....
Wokalista podczas koncertu podziękował mi i śpiewał do mnie refren piosenki "Forever" jednej z moich najukochańszych piosenek ^^ ojeej na początku nie byłam pewna ,że to było skierowane w moją strone...aż w końcu znajomi opowiadali mi ,że widzieli tą całą akcję....
Nie mogę wyrobić ze szczęścia...po zrobieniu tego oto zdjęcia powiedział mi ,że mnie widział cały czas jak skakałam i szalałąm przy scenie ze jestem zajebista i bardzo pozytywna ^^
Wiecie...to najpiekniejsze chwile w zyciu ^^
Kocham ten zespół baaardzo ^^
za 2 tyg do siostry ^^