Poczułam Twój wzrok utkwiony w moje plecy. Czułam jak pożerasz mnie wzrokiem, a gdy się obejrzałam uderzyła mnie fala gorąca. Stałeś oparty o ścianę, ubrany cały na czarno wpatrywałeś się we mnie dzikim z pożądania wzrokiem i rozpalałeś moje zmysły. Pragnąłeś mnie tak mocno, jak niebo ziemi, bałeś się tego uczucia, dlatego nie podchodziłeś. Odwzajemniłam Twoje spojrzenie, szok na Twojej twarzy spowodował dodatkową dawkę dreszczy na moich plechach. Uśmiechnęłam się lekko, zwycięsko, a Ty przegryzłeś dolną wargę z taką gracją, że musiałam się zmuszać by nie rzucić się na Ciebie. Nagle moje nogi nie usłuchały rozkazu "stójcie" i ruszyły w Twoją stronę. Szłam pewnie tylko z pozorów, w środku toczyłam walkę. Pożądanie kontra rozsądek... Jednak to pierwsze zwyciężyło.. Podeszłam tak blisko, że Twój zapach łaskotał moje nozdrza, a ciepły oddech ranił mnie swoim gorącem.
- Co Ty robisz? - zapytał cicho.
- Nie umiem tego wytłumaczyć, ale chcę Cię pocałować - jego zaskoczenie pomieszane z pożądaniem sprawiło mi radość. Cierpiał, bo walczył sam ze sobą, nie umiałam już czekać, musiałam. Podeszłam do niego, wzięłam w dłonie jego twarz i pocałował go. Najpierw mocno, a potem zaczęłam delikatnie napierać na jego słodkie wargi... Szok był tak widoczny a raczej odczuwalny, że na początku nie wiedział co zrobić, ale chciwość wzięła górę... Pchnął mnie ścianę i przycisnął swoim ciałem. Całował mnie teraz zachłannie, jakby to był ostatni nasz pocałunek. Oplątałam jego szyję i zamknęłam nas w ciasnym kokonie rozkoszy. Nie wiedział jak się zachować więc pożądanie wygrało. Czułam jak wsuwa swój język do moich ust, a gdy się dotknęły poczułam uderzenie gorąca... Mało nie zemdlałam, gdy poczułam, że mnie dotyka. Gładził mnie rękoma po plecach a później zjeżdżał co raz niżej. Czekałam aż zamknie w swoich dużych rękach moje pośladki, czekałam aż eksploduję podnieceniem, ale gdy tylko złapał mnie za biodra wszystko zalała ciemność.
Jest dobrze <3