Ostatnia jazda minęła pod hasłem lenia :) Garemu ewidentnie nic się nie chciało, a szkoda, bo w końcu odwiedził nas Zuzik z aparatem :)
Ręka boli po spotkaniu z pastuchem...
Młody otworzył sobie boks od ogiera i tak przez uchylone drzwi kwiczeli na siebie. Prawie zawał dostałam....
a tak ogólnie to remont rozpoczęty!!! :D