Przychodzi czerwcowa godzina 20, nie chcesz jeść, pić.
Chmury pokryte malinowo brzoskiwniowym odcieniem.
Tu nawet nie chodzi o tęsknotę.
Gdy w uczucia wtapia się zawiść, nie szukam pocieszenia.
DostrzegaM błędy, które są moimi niespełnionymi marzeniami.
Może kiedy znajdę się na pokladzie samolotu i niebo rzuci swój prawdziwy odcień...
Może zobaczę nowe światło dla moich wad.
Może.