W sobotę wybrałem się do MS2 po raz pierwszy. Wrażenia hmm mieszane :/ Dość powiedzieć, że najbardziej podobała mi się wystawa czasowa, czyli malunki i napisy zostawione na ścianach przez odwiedzających muzeum. Najlepszy był "Biały kwadrat na głupim tle" z takimi napisami jak: "I know who killed Laura Palmer" czy "Łódź Kaliska ssie pałkę" :). Resztą Muzeum to standardzik: jakieś kolorowe kwadraty, kreski, kropki tego typu przyjemności. Szczerze mówiąc zwisa mi nacią od kalafiora, że to jest podpisane Strzemiński czy Kobro. Sztuką to moim zdaniem nie jest. Jest parę obrazów Witkacego, jeden bardzo fajny socrealizm, poza tym jakiś filmik z pedałami śpiewającymi operę, mięso w słoiku i zdjęcia kobiety jedzącej banana, kisiel i robiącej głupie miny (kobieta całkiem ładna). Aaa i jeszcze zdjęcia "artysty", który na performance kazał przestrzelić sobie ramię. Zaiste genialne :/ A tak już bardziej obiektywnie. Jeśli kogoś kręcą takie klimaty, to chyba nie ma lepszych zbiorów w Polsce. Ładnie wyeksponowane, duże przestronne hale, nazwiska pierwszego sortu...