...
Ale nocą wszystko się zmienia. Gdzieś znika ta surowość i wyniosłość. Chowają się przed masą świateł, które zalewają miasto. I tu klasycyzm zyskuje inne oblicze. Nadal dumne, ale jakieś bliższe. Zamiast pełnego bojaźni podziwu wobec tych wszystkich kariatyd i atlantów przychodzi podziw z domieszką jakiejś bliskości. Miasto staje się takie, że chce się po nim spacerować i podziwiać, aż do rana.
i Gamla... wąziutkie uliczki, w żóltawym mrocznym świetle latarń...
I woda, woda, woda.... mruczy spokojnie.... opowiada hisotrie sprzed wieków :)
C.D.N.