Znowu wstałem wcześnie w weekend bo o 9:00, ponieważ nie chciało mi się spać to wlazłem na kompa i się nudziłem do 10:00. Gdy słyszałem na dole głosy całej rodziny to zacząłem grać na perkusji to co zwykle. Potem gdy tata powiedział że albo zawiezie mnie teraz (11:00) albo mam jechać autobusem to wolałem mniejsze zło oczywiście się spóźniłem na szczęście to było 5 minut ale nadal zalicza się do spóźnienia.
Gdy się wkońcu odnaleźliśmy to rozmowa się za bardzo nie kleiła poszliśmy do jakiejś kawiarni i tam gadaliśmy przez 3 godziny i pokazałem jej PSV i nawet nieźle jej szło szczególnie jak na pierwszy raz. Chodziliśmy po sklepach gadając i tłumaczyłem jej ogólnie gry w sklepach z grami pod koniec naszego spotkania bo musiałem już iść poszliśmy na dach starego browca i tam rozmawialiśmy ostatnie 30 minut. Dowiedziałem się że ma wiele lęków między innymi lęk wysokości i nie lubi jeździć windą.
Jak już wyszedłem z starego browaru to tata mnie opiepszał przez 30 minut że miałem być 30 minut temu i że nie odbieram telefonu a teraz uczę się tabliczki mnożenia bo rodzice się skapli że nie umiem
OGÓLNIE DZIEŃ ZALICZAM DO TYCH BARDZIEJ UDANYCH