Weekend zaczęty w czwartek o 12 właśnie dziś się skończył, ale jeszcze tylko JUTROOO i powtórka z rozrywki <3
Siemasz, co tam? Jakieś piwko zmotasz?
Spoko, mogę iść, pogadamy o głupotach.
Tak zaczynałem wieczór z kumplem,
gdy musiałem wyjść gdzieś, by zapomnieć kim jesteś Ty.
Zgrywałem znów twardego typa przed ziomami,
nawet kiedy pytali mnie jak to jest między nami.
Gubiłem temat, udawałem że przypadkiem,
mówiąc nagle: "ej obczajcie tamtą pannę".
Chyba skumali, że za dobrze nie jest.
Coś tam podpowiadali mi, bym olał Ciebie,
gdzieś tam po siódmym piwie, coś się zmieniło...
no, thanks