Okej z małym poślizgiem ;* Ale jest :) A kotek na poprzednim zdjęciu jest mój i ma na imię Harley <3 :)
Rozdział dla Madzi (@magdaspeedway), bo wiem, że długo na to czekała :*
Pierwszy raz będę w nowym domu Madzi. Jestem mega podekscytowana i ciekawa. W końcu zajechaliśmy na miejsce, a dech poprostu zaparło mi w piersi. Ten domjest bajeczny! Ja tam wolę większe powieszchnie, ale ten jest idealnie w guście mojej siostruni. Śliczny.
* Dwa tygodnie później, dzień ślubu, poranek*
Piter z Przemem śpią dzisiaj u swoich rodziców. Nasi rodzice przyjechali dwa dni temu. Obudziłam się koło 6 rano. Ślub w kościele jest na 12, ale wcześniej goście pojawią się w domu panny młodej w celu uroczystości przyjęcia przez młodych błogosławieństwa. Mam więc około 4 i pół godziny na przygotowanie mamy, Magdy i siebie. Fryzjer będzie o 9:30. Stwierdziłam, że jednak najpierw zajmę się mną, a mama z Madzią jeszcze pośpią. Poszłam więc najpierw do wanny, następnie depilacja, balsamowanie i przyszedł czas na mani- i pedicure. O siódmej ubrałam szlafrok i poszłam obudzić mamę. Najpierw zajęła łazienkę, a później zrobiłam jej paznokcie w moim prowizorycznym gabinecie, który usytułowałam w pokoiku, który długo stał pusty. Następnie kazałam jej się ubrać i zrobiłam jej makijaż. Następnie wykonałam regulację brwi i depilację wąsika. Na zegarku cyfry wskazywały 8:15. Czas na Magdę. Poszłam do jej pokoju.
- Pawlicka! Wstawaj! - wydarłam się nad jej głową. Ta od razu ją uniosła i podniosła się do siadu.
- Ooo... Reagujesz już na swoje przyszłe nazwisko. - zaśmiałam się.
- A ty byś nie zareagowała, jaby jakiś tłumok nadarł ci się nad głową? - zapytała z skwaszoną miną.
- A co to za chumorki? Uśmiechnij się! Dzisiaj twój dzień, mała! - krzyknęłam i wyszczerzyłam się.
- Masz rację. To co najpierw? - no! Nareszczie widzę entuzjazm!
- Marsz do łazienki. Pożądna kąpiel, a później zajmij się włoskami. - puściłam jej oczko. - Ale twarzy nie ruszaj. Tam to ja się zajmę tym. Jak skończysz, to masz się pojawić w moim gabinecie. - mówiłam głosem eksperta, po czym wyszłam do swojego "gabinetu".
Zrobiłam sobie makijaż, wyregulowałam brwi itp. Kiedy kończyłam, przyszła Magda.
- Najpierw paznokcie. - zarządziłam.
Zrobiłam jej ręce i stopy, a następnie zajęłam się makijażem. W międzyczasie pojawiła się fryzjerka i zajęła się już mamą. Kiedy skończyła, na fotelu usiadła Magda, a ja poszłam do garderoby. Ubrałam się i spojrzałam na biały pokrowiec wiszący na głównym manekinie. Poszłam z nim do moich pań. Okazało się, że Madzia została sama z panią Moniką, bo mama poszła pomóc tacie.
- Wow. - powiedziała Madzia, patrząc na mnie.
- No co? - zapytałam niekumato.
- Ślicznie wyglądasz. Będziesz godnie się prezentować jako mój świadek. - zaśmiała się.
- I tak nie przebiję ciebie. - powiedziałam. A przecież Magda jeszcze nie widziała tej sukienki.
Fryzjerka skończyła robotę o 10:30. O 11:00 zaczynamy, więc zostało pół godziny, a za 15 minut pojawi się tu Przemek z Piotrusiem i państwo Pawliccy. Pozostało nam ubrać Magdę w sukienkę. Pociągnęłam ją do mojej garderoby i zawołałam mamę. Postawiłyśmy Magdę tyłem do luster, założyła pończochy, czerwoną podwiązkę (moją) i pomogłyśmy jej ubrać sukienkę. Następnie tata przyniósł pudło z białym welonem w środku i wczepiłam go we włosy siostry i przypięłam niebieską spinką.
- Czyli masz już coś niebieskiego. - powiedziałam. - Spinka. Coś pożyczonego. Podwiązka jest do zwrotu. Coś starego - ten welon mama miała na swoim pierwszym ślubie. No i coś nowego. Tu masz nowe buty. - powiedziałam i podałam jej biełe, delikatne sandałki na obcasie. Włożyła je. Wyglądała bosko.
Podsumowując:
mama: makijaż, strój, paznokcie, fryzura
Magda: makijaż i fryzura, stórj (sukienka, buty, welon) paznokcie,
no i ja: makijaż, strój i fryzura, paznokcie (dłonie, stopy)
- Jesteście piękne moje panie. - powiedział tatuś, kiedy zeszłyśmy na dół.
Po kilku minutach rozbrzmiał dzwonek. To Przemo z Piterem. Później zjawili się goście (na błogosławieństwo tylko rodzice, dziadkowie Pawlickich, kilka ciotek i najważniejsi znajomi - reszta przyjedzie do kościoła).
Mam nadzieję, że się podoba. Cóż... Wesele rozpiszę na chyba ze trzy rozdziały albo i więcej :) Uwielbiam je! :D