Myślałam,że etap nienawiści do samej siebie został daleko w tyle.
Nieprawda.
Nadal nie mogę znieść tego,że nie jestem wystarczająco perfekcyjna. Nie jestem perfekcyjna WCALE. Jem na potęgę. Nie ruszam dupy z domu. Stagnacja, ohyda i obrzydlistwo.
I jak ma być dobrze...