- Przepraszam.
- Luz, nie masz obowiązku.
- Naprawdę przepraszam.
- Naprawdę luz. Poradziłam sobie.
- Jak było?
- Przytuliłam się do Owcy, świetnie przytula. W domu zrobiłam sobie drinka, wytarmosiłam kota. Postarałam się o dziecko. Co Ci jeszcze mam powiedzieć? Trochę ja byłam na górze trochę on.
- Nie musiałem tego wiedzieć.
- A przepraszam, odkąd prawie się przeruchaliśmy nie gadamy o sexie. >Prychnięcie
- ... Naprawdę przepraszam.
- Luz. Mam tendencje do odnajdywania się w gównianych sytuacjach. Tylko odpuść sobie farmazony i tęsknocie i zawsze dla ciebie i inne bajarze.