Było mega mega. 12 dni melanżu całkowitego. Upodlenie się do granic i cała reszta.
Pierwszy tydzień był najlepszy, kiedy bawiliśmy się w swoim gronie, kiedy budowaliśmy obóz, poznawaliśmy ludzi i walczyliśmy o przetrwanie. Leżajsk na śniadanie obiad i kolację. Później przyjechało więcej ludzi i było fajnie, dopóki nie było się gdzie rozbijać i banda chuja zaatakowała nasze obozowisko, o Prodigy już nie wspomnę.
Dzięki wszystkim, którzy sprawili, że ten wyjazd był po prostu legendarny:D :*