Prawie 24 lata, mam męża, dziecko. Słitaśne zdjęcia, kolorowa tęcza. Czuję się dobrze. Ale na swój sposób potrzebuję wybuchnąć. Odlecieć. Położyć się na morskich falach i falować tam i z powrotem. Tak jak kiedyś.
Dlaczego nikt mnie już nie poznaje. Jestem więźniem czterech ścian.