Skosztowałam jeden owoc...z zatrutej jabłoni...Czułam wtedy ostatni dotyk Twych dłoni...Zasnełam,snem narkotycznym...słodko bajecznm...Leżałam tak pod drzewem w nieświadomości...Czekając na przejaw...jakiej kolwiek czułości...Sen mówił że pocałowałeś mnie...prosto w usta,z radością wierzyłam że to rospusta...Powoli znów otworzyłam oczu dwoje...I zobaczę choć raz jeszcze oczy twoje...Jeszcze raz dostąpie pocałunku roskoszy...Ale nie,Ty miałes już dosyć...Patrzyłeś jak z dnia,na dzień coraz bardziej bledne...Tobie już sie znudziła zabawa w Śpiącą Królewnę...A Ja wiedziałąm że znika twa nadzieja...Niewiedziałam że w ciszy rozpraszają się moje marzenia...Otworzyłam oczy po jakimś czasie...Otworzyłam oczy w męczącym Hałasie...Myślałam że obudze sie w niebie...Ale obok już nie było ciebie...Aż do tej chwili zawsze wierzyłam...Aż do tej chwili o przebudzeniu śniłam...Z mojej strony żadnej ucechy...Trzymałeś jej dłonie...Policzki pieściłeś...WIedziałam że przy tym szczęśliwy byłeś...Obok mnie tylko jabułko zatrute...i zielone drzewa...Skosztowałam jeszcze raz...by skowronek zrów zaśpiewał...
Autorka:Gitarzystka1993:[placze]:(