dzisiaj dużo czasu z Sonją. Dziękuję Ci za cały ten dzień, i za te rzeczy które wpierdzieliłem na twój koszt! cholerny ze mnie plebs, ale oddam Ci kiedyś twoją kasę. Uwierz, zacznę liczyć. :D I w ogóle dzięki za rozmowy, za wszystko. Miło!
And if there's anybody left in here
That doesn't want to be out there
Nie wiem jaki by dzisiaj podjąć temat. Mógłbym napisać wiele, ale nadal nie wiem od czego zacząć. Jest tyle rzeczy które codziennie rozważam. Mógłbym się teraz zająć muzyką.
Mieliście kiedyś odczucie że rap to jest głupie jp?
Ja też. I powiem wam, że to jedna z najczęstszych opinii na temat rapu, zwłaszcza polskiego. Od kiedy odkryłem jakie to jest zajebiste, słucham tego dużo. Mój kolega, słucha megadeath, posłuchał Pięć Dwa Dębiec - powiedział że to jest zajebiste. No cóż, ja obczaiłem też, i myślę tak samo. Powinniśmy się wczuć w tą muzykę nim zaczniemy oceniać. Ja nie chcę doszukiwać się w rapie jakiś filozofii. Nie chce być mądrusiem, który uważa że rap, ma drugie dno, że mówi o życiu. Choć mówi o życiu, ale na cholere wysławiać go nad niebiosa - jest zajebisty i tyle. Ja przecież na raz słucham alternatywnej muzyki, beach punk, noise, emo i wielu. Naprawdę wielu. Warto się otwierać na muzykę. Polecam ten stan. Dogadać się można w sumie wtedy z wieloma osobami, i się nie ogranicza! coś pięknego :D
Oczywiście, mam styl jak rapciucho-alternejtiw-pedał-Nathan-ja, ale to w małym stopniu przedstawia co słucham chyba. Miałem pewien okres w życiu, że musiałem ubiorem pokazywać co słucham. Byłem emo z pół roku ponad. Ale stwierdziłem, że ludzi i tak to w sumie gówno obchodzi, więc zacząłem się ubierać w ciuchy które są spoko, tworząc swój niepowtarzalny styl, który jest na raz brakiem jakiegokolwiek stylu. I fajno jest. Przynajmniej nie męczę się z szukaniem ciuchów w danym "stylu". Ważne żeby ciuch był czysty, i w miarę pasował do reszty - bo czegóż więcej chcieć.
Trochę odbiegłem od muzyki, ale w sumie jedyna muzka, która mnie "boli w słuchaniu" to disco, techno i słaby pop z radia. Ale ten naprwdę słaby. Choć z wszystkiego tego przeważnie się nabijam. Ale z muzyki, ludzie którzy to słuchają, mnie nie obchodzą. Pierdole ich. Tak, aż się autor kamasutry załamał. :D
Eh, chciałem więcej, ale wszyscy piszą, czasu nie ma, zaraz stary wraca, każą mi kompa wyłączyć - w skrócie chuj.