dzisiaj z ayu spędziłem dzień. Był miło, dużo i poważnie pogadaliśmy podobało mi się to.
Zacząłem słuchać Wavves i rapu polskiego po raz któryś z kolei przechodząc do tej "fazy" muzycznej. Z polskiego rapu: Małpa, Grammatki, Kaliber 44, Paktofonika, Pezet, Warszafski Deszcz, Słoń, Rahim, Abradab. Takie tam kilka wykonawców. :d
Na tym zdjęciu wg. Ayumi wyglądam jak Nathan Williams (koffusiam i serduszka gdyż wokalista Wavves). HEHE dlatego wrzuciłem jako pierwsze.
Net mi sie niemożliwie pierdoli. W ogóle sama mi się wyłącza przeglądarka, samo mi się wyłącza GG. :c
Dzisiaj dużo myślałem nad tym wszystkim. Nad wszystkim o sobie. I w swerze swojej seksualności otworzyłem pewne drzwi. Wcześniej byłem bardzo aseksualny. Jakoś się przyzwyczajam do nowej myśli - własnie aseksualnym nie być. Bo, prawde mówiąc, bardzo lubię seks. W sensie takim, że lubię tematykę seksu, całej w ogóle seksualności. Jakże bym mógł być przy tym tak aseksualny jak do tej pory byłem? to przecież paradoks. Albo dziwny rodzaj hipokryzji. A wiecie jak ja hipokryzją gardzę. Więc zaprzestałem w pewnych kwestiach się "ograniczać". Problem polega na tym, że mi sie wydawało, że to będzie ot tak. Ale chyba będę musiał poświęcić jeszcze dużo czasu na to, żeby przywyknąć do tego, co sam ustaliłem. Naprawdę, to trudne. Moja nagość, jest dla mnie bardzo trudną sprawą. Nie, że jej nienawidze, bo jest brzydka czy coś. Jest ok. Ale jest, że tak powiem NIE TA. Nie tego rodzaju, jest nie to co ma być, nie ma tego, co być winno. To tyle. Ono jest moje, ale naraz niemoje. Jest kimś, kim niby nie byłem nigdy. A naraz jestem kimś kim zawsze byłem. To tak skomplikowane niekiedy, że nie chcę myśleć o tym. Warto jednak coś zmienić. Przejsć przez blokadę okazania nagości, przed osobą którą kocham. Bo o to rozchodzi się w tym całym przemyśleniu. Jeszcze dużo czeka mnie czasu żeby w końcu się wyzwolić. Jestem bezwstydem. Ja się nie wstydzę. Ja nie chce po prostu, żeby ona widziała coś, czego nie powinna widzieć u swojego faceta. To tyle.