Nie ma rzeczy niemożliwych.
Nie ma czegoś takiego jak przeznaczenie, życie opiera się na przypadku. Losem też bym tego nie nazwała, los to taki Bóg dla ateistów.
Każdy w 87% jest kowalem własnego losu, w zależności od wieku w jakim to inteligencja danej osoby staje się wystarczająco rozwinięta, oraz w którym nabywa wystarczającej wiedzy dotyczącej życia.
A swoje doświadczenia powinien traktować jako mądrość, przykład i odnośnik, a nie usprawiedliwienie na niemoc.
Bóg jest jedynie efektem placebo.
Istnieją rzeczy gorsze od śmierci. Wbrew pozorom śmierć nie jest taka prosta.
Miłość to zwykła emocja, nie ma w tym nic mistycznego. Po części też jest swoistym efektem placebo. Po miłości zaczyna się nocebo.
Ludzie dzielą się na dobrych i resztę. Nie istnieje kategoria złych. Szukam tych dobrych.
Mądrość idealna jest rzeką, a Twoim zadaniem jest utrzymać się na odnodze najbliższej głównemu nurtowi. Umiejętność wrócenia się z cieńszej odnogi w szerszą nazywam etapami oświecenia, wymagającymi umiejętności spojrzenia na daną sprawę z jak największej ilości stron. Bardzo rzadka umiejętność.
(dzięki tej tezie zaliczyłam cały rok filozofii!)
Mój kochany HIV. Pokażę wam kiedyś jak żyć. Tylko przestane się bać.
I jestem świadoma swojej siły. Zawsze będę.
Ano i właśnie. Cała filozofia życia opiera się na umiejętności robienia szali, oraz przetwarzania każdej sytuacji na proste pytania i odpowiedzi. Ot cala trudność w życiu. Tyle że wszyscy podchodzą do tego z pobłażliwym uśmiechem. I tu ich życie dopada.
myślę, że ta pani całkiem trafnie oddaje moje podejście do życia.